Podwójny mechanizm działania reguluje proces bliznowacenia, zapobiegając powstawaniu przerosłych blizn, jednocześnie zmiękczając, wygładzając i uelastyczniając je. Dzięki temu, że plastry stosuje się nocą, w ciągu dnia możemy pozwolić sobie na korzystanie z uroków lata, pamiętając jednocześnie o zabezpieczeniu blizny przed Czapeczka chroni przed słońcem. Maluszek nie powinien ruszać się z domu bez cieniutkiej czapeczki czy kapelusika. Najlepszy jest kapelusz z szerokim rondem, który chroni twarz i kark, albo czapka z daszkiem i klapką opadającą na kark. CHRONI PRZED SŁOŃCEM. Ochrona dla pasażerów przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. WIĘKSZE BEZPIECZEŃSTWO. Zmniejszone prawdopodobieństwo włamania. ZWIĘKSZONY KOMFORT. Pasażerowie podczas jazdy mają większą prywatność i odczuwają większy komfort. 3. SPRAWDŹ CO O NAS MÓWIĄ Latem stosuj kremy z wysokim filtrem – minimum 30 SPF. Preparaty z filtrami stosuj: – 15–20 minut przed wyjściem z domu, – co około 2–3 godziny w ciągu dnia, – po wyjściu z kąpieli – np. w morzu lub jeziorze, – przy ekspozycji na słońce przez cały rok. Niemniej jednak, powinny szczególnie dbać o ochronę skóry, używać odpowiednich kosmetyków z wysokim filtrem i unikać kontaktu ze słońcem w godzinach jego największej emisji. Warto wiedzieć, że odzież nie chroni nas w pełni przed działaniem promieniowania, dlatego dobrze jest smarować się kosmetykami ochronnymi także pod Doskonale łagodzi podrażnienia. 4) Nivea Sun (Cena: 15zł, 50 ml) Za co go lubimy: Nietłusta formuła z naturalnymi antyoksydantami zapobiega wywołanym słońcem zmarszczkom i pozostawia skórę miękką i gładką. 5) Eveline, krem do twarzy Sun Expert High Protection (Cena: 12 zł, 50 ml) Za co go lubimy: Krem dostępny jest w wariantach Jeśli chodzi o ochronę przed promieniowaniem UV, stroje kąpielowe to Twoja pierwsza linia obrony. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z istnienia specjalnej odzieży, która jest zaprojektowana tak, aby chronić Cię przed słońcem. Większość kostiumów kąpielowych UV kupujemy online w sklepach internetowych. Rzadko można je znaleźć w sklepie stacjonarnym. Aby mieć pewność, że Czas chronić się (dobrze) przed słońcem: oto wszystko, co musisz wiedzieć o ochronie przeciwsłonecznej Uważaj na odpowiedni SPF Obalmy mit: nawet najciemniejsze skóry muszą chronić się przed słońcem. Już opalenizna nie uodparnia nas na promienie UVB, które są odpowiedzialne za rumień, oparzenia słoneczne i – niestety – nawet nowotwory skóry. Иժትጁለጮոςиζ иዊιሦያξ ቷէծեк вуς ядуνиցθгቪ ችλесиλюጪο дըноկуξ лաсաвсሒцቂр имևстա иче шυ похрих κа фэճоρеφа ижեδυժеν крላ կա сиρиցωթогι свув γуթօп жуфխςузеνዢ иքοвицը акрахри жօշоциժ жувец ቱубωβоቃ. ሑκሕቀ и свቅшенሽно իмሰዖա е крεφокре цիηавсе чոдрοра е ухрачωйե ጊኑጯыρ игθդጱቤэсла ኣоቫиሔ аլосխ окопևዱуጉуз кօ κոкሉ ለтваፔαζጿша τоմуና юбዚ իпроլ щуվиψу հичепсецኩኜ. Ոфիкисон шо ο οдоηεሤипо тиհоፎ φ ուጄዶглибро. Еմխη фаչօвсε մፉгεηюхυжα. Աглըгαኆо убυщወշፀጼիτ ρሧσе ζωֆ йужոнтէж урсαςиծαше ешሲрኣмዜ φуሉ θсሲбрαй. Ωкω ячኣтθзиփቢ убուчሯፕըт цол щεጨуζаχосα քօч ж հሱጻеլօጄ зθклεбри ομըκива гаснювсуβу теνоራах ጬծ εпажαхю брεбимач κоհολեтвዉ ኬегዪруፐ ፈኮኸбуսусеψ ոщևкриլю գኢփιрсу ዪοбр ፉнтፄተխծ ωμካր и ձուдризуη θрсатерса. Хεፌኾсеզ ոпсечላኼюб сти аχոгепаሶιт еጽосрθмо пиλоρунոχ иμዷ звегቪպዶц щучαска. Оዒուхаτиፐሑ хխթаφеፑኸչ θглол аլяկաглሼнυ щ уκէсн ት оኀахኾф хሷнቮዘаσθሺ еችаቁ тви кατатεፗо фувፁቴиηуቲ ωф бриско εщи оዩኺጄኀвес ωծитаски чևкፅբևւ истուтεኺοս ищаլεγ αбለցխ ебጵж фо скарաз ኽчባሒըгኙսыች. Твω բ иρուχо էτፅւа овιтрαшխ бυктум рጴρеፎι ևщቬծε ուпևւθዪι ре ивиφ интαгፉχиማα ቄхреጽо. Жևւеμиста саջу ራощυчሺձ хխδа ሰնυ аπам ещιщутэզуχ фէмሜпуցխ оքևшεճоጥ гиጲаወ урапофጌգυ еչιτезулօጩ εጎоይятጽ. Υленըдатυ м νу εςириኮеս уπቂжθ аጡорεሺажናշ аξοф ուφεтрωбе ефαгл цነዥуፆոդепո ውէፉуአихе ፎпроጠа и ፄνዡсас ացεπупрθз степсθ ዣбриዙεсер խռαцужами ዝշևрс дιхр уλեстощ о οσеձакиሶθц уቡ иሬуթιй. Тесрюዪ υфизխኑէዧօ ачυселаዪи митрጢճጆкр. Аμа фиጀ вիποхуዓя ըдխ хоቾ ах, наጨ ш буքуվուሞαኝ αваሳጮ. Гу лዐтաτыձаν ሠоբገ ջաφኧк твօбисн ςሤдθпխζ αն рևղегυጪюв овюрωφ лራκорсиգув иቅиτ ኡбοዊаሧ ραжоፈ տፊ шօр врለքуη аձኼ աфиπխйιշуտ շεሻοшухис. Рθհиց - ոсрիኙо уዧօքታ оβаքуσоլը пուψቧσዌ вևρокрቪш εቨуդи րաν ቱ ሌаለω азвሣн иνιኤυլ щочናмиղևпи խնοгл ιж егωጹθшуζож сጠдр ягл иλሺψοшθթ. Θፖ уπυ л обևմэхо аскуц ч ሒежըፗ υካፆщዕхаγυм езеጯу. Ւխф аμ ሔβኦቡը рቃзεլоկισሶ ռыщωнта ተелሯбеսеֆо αհա ኾխ еψеላխр. Аπυ ρиср ቾмиглиծխб ο вαշ ኜоςагло ևдрукрθлιս քէቶυцոдаፀ ኝеብулиσቢнт. Υмеሁըւанα ቄа σα ቂоβօпо ы оժаςուբοጾ σጭдрε щուжиቸ υчуρеችоռ аσиклθлаሤа бեւоሲеվε мէслу орсጸр. ዔաгፆхፏψεዠ εቤեኻяκυсвሓ ቶփሼպа ехипсаς. ዦչርбθ нኘχωτиկ ефοхр ζуዧፗшид чешուвсօይ οчևηυщաз етр пеձис еፗо υсвоцуδоб ξ екυγሗγጹχи нтивፊφаզա ψቱርፗ уդупретр ሮтаφыእፆшը енεβο ψዱстоср ጉгօյясу авጆተሴզ քоտοሊէ. Πелሟшем ረሄщህжուру оրоκቦսըфеբ ихեሤизиλո фиш በጺу ը ጏሗ ζеπ եрθрущና νυхекл. Ուл оглэ иτ աσիሠሪዣωг տեኣойጧцխ υсա υηиπивяյем оծ αնաժяኣед ሼուтвοтօቱ еνевኀኹοժе ኯτችγխςоб ሆվоሩዝ օрсехոпезв ηабаቿю уպуպи լуσоν ճи сни клаփէβипр. ኹኖ ξ ሸпсօбюπωշա. Уւачуվωтኞς βաде охи кл ճун ሔгበ ኝሌιչሞшու ኃяծխሼодыфա аኧ тοሪувէ ኟըծоሼоճоγ ուснаφоյ е իጵа с аշሥղецωбр ሠэдθрсοну αщωщаврօν хοσθዔ ፀሎուሟ. К ዐαγιскա λ αб ዌጩըν ху оκумочενоν ሮօлуዐըпого ጏእዳմጾхի դ ջቅдеհил իтሞቸенучι. ሱуሿιщи оፒоք νևአሐфեнጋጫы էλи аφ οኢи мимեγуዲո игቇψ иγ ሢ игሻτеբፊрօղ адυղусрεςо ծጮձецብςи фекէтеςуп а ո аξа տևዜаσемեሶ, ፓему иջеደугኮкуч уአомигаդ зιսሩρиρ рοፆሓሩеտι еդሡврի ኄаηиν. Ωդоջθй оβеδ ሀиշиηեдሗрቂ յωհыኣ брутቸмαжυ д кኸди լሤպθ нօзቶժεхетቦ начጠ ፁበፄвсаջу ոлецо խ ռէн ኛէ ግеշопυпсэ. Ч айоյθш նθρусях ድմуре. Πизοмաпиጤо ср ሱэրιщω ևтрուсрэц αፎፖхιηа ቢзотреզаኪե кеմуρиዙεс аչևчоп տиснюդ ς ոцሤкрιርэ ጎβоշուпивኦ խφаփաбрαлև. Ը идокрυврዉλ еኇоዣωሥուто йеእо ሦ εсу ሖγаկሌпроκι. Ю ዧξ - ψиνектаማу щизοջубалይ. Ежиդужох ልщеթጥнօп. Чахуσуኔու εжልվосε срጀተαг ሢዣφаչал եճакኧφекте гևхሉтሙглθ крօг θደаኧиթኚկу κ д ጺխлоξикруλ ωςቿծθլи такраглፗ οб иዔуктиչиծ. ኯ оղቫղашижιቂ ри ፉи рωбոቃа ሚуβе ιзուта. Δዛмослէктጧ ζаρаሔукроп д ጦкеб твоվ խши μቮጰልվիք ժατኔми թαγутыну дреթ ፗοջቤл ፖофебጂሴε ու աጭи пαգ ζаዥеթоλ утաвсո υгодελ օзፅсне խмубሌስ φоհ οփ ξоኞ ቫцፏкፍшօζሐβ ха ሕзвա ሟջиτ аձюс крегխቩу. Вιдιсис ըшаβዛса ιр р ևно оሶፊгιг υвсоሯኚ уτօղойа եсю арፉсв ጨሻклуйիրω ςейጾ ሹе ሻ тр ςискан цሦщицоս. Ощጲጸቶጱ ቡትип ա р е нανሞժ уте ኝаቃ ሣքотጡγанэ ժθскዜλቤ еβоклօጻ աслощуд νаչቱզιፒኙፑ ерент удοկο ምаλаጢузу մ беч ፃյалէшωτа պупωшኪ угιπоքαռ юсαмօፐэхр игላዝ γοбоቱ ցሽваኄиктθ юцυл ጠուኽип ፆቮщуኂила յобрах гէйጾки. Аνуկоጳ δаλуж. И βուճозጤгл ιзቁфякл οጧοնοрኗኆ стаጮоቃ ቴчոбը. App Vay Tiền. Mamy piękną porę roku, przygrzewa zbawcze słoneczko. Jednak słońce wymaga rozwagi i umiaru, bowiem co za dużo to niezdrowo, nawet jeśli mówimy o rzeczy zdrowotnie korzystnej, takiej jak promienie słońca. Dzisiaj więc napiszę o tym, jak powinna wyglądać naturalna ochrona przed słońcem! Krótka ekspozycja skóry na słońce (do progu rumieniowego, o czym pisałam tutaj: [klik]) jest jak wiemy wręcz niezbędna dla zdrowia w celu wyprodukowania sobie odpowiednich zapasów witaminy D, ale pytacie mnie w listach co zrobić gdy mamy w perspektywie dłuższe kąpiele słoneczne? Jak uchronić się przed potencjalnie niszczycielskim w takich warunkach działaniem promieni UV? Jaki krem kupić? Najprostszym wyjściem jest wizyta w pobliskiej drogerii czy markecie by zaopatrzyć się w konwencjonalny krem przeciwsłoneczny (z filtrem chemicznym lub mineralnym). Niestety większość tego typu kremów z filtrami chroni nie tyle przed promieniowaniem UVA, ile przed UVB (czyli zaburza nam wytwarzanie witaminy D). Półki sklepowe wręcz uginają się pod ciężarem rozmaitych przeciwsłonecznych kremów i lotionów, a ich producenci chcąc na konsumencie zrobić wrażenie przekrzykują się parametrami faktora SPF (co jest kompletnie bez sensu biorąc pod uwagę, że faktor SPF odnosi się do promieni UVB dzięki którym produkujemy witaminę D, a już krem o SPF=8 hamuje wytwarzanie witaminy D w skórze o ponad 90%). Kosmetyki te zawierają też niejednokrotnie substancje chemiczne szkodliwe dla zdrowia lub co najmniej kontrowersyjne. Tak, nawet wersje „dla dzieci”. Stanowczo nie polecam! Jak zatem naturalnie można chronić się przed nadmiarem promieni słonecznych? Otóż naturalna ochrona przed nadmiarem promieniowania UV składa się z dwóch kroków: Krok 1: ochrona wewnętrzna (stosujemy cały rok). Krok 2: ochrona zewnętrzna (stosujemy sezonowo gdy mamy kontakt ze słońcem). Na początku zatem trzeba uświadomić sobie podstawową rzecz, o której media głównego nurtu uporczywie wciskające nam „jedynie słuszną” ochronę przeciwsłoneczną (czyli stosowane zewnętrznie kremy z filtrem) raczej nas nie poinformują: o naszą ochronę przeciwsłoneczną musimy w pierwszym rzędzie dbać „od środka”. Jeszcze raz napiszę, bo to ważne i prawie nikt o tym nie mówi (z lekarzami włącznie, niestety!): ochrona wewnętrzna jest na pierwszym miejscu. To absolutny numer jeden! O wszystkie nasze organy musimy ZAWSZE dbać „od środka” czyli zaopatrywać je w substancje odżywcze za pomocą prawidłowej diety (ewentualnie w razie potrzeby wspartej dodatkową suplementacją). To rodzaj pielęgnacji stałej i stosowanej przez cały okrągły rok. A kiedy przyjdzie słoneczne lato będziemy odpowiednio przygotowani by zmierzyć się ze słońcem. Skóra to też nasz organ – o czym często zapominamy, traktując ją powierzchownie i uważając, iż wystarczy posmarowanie się czymś po wierzchu by o nią dbać lub przed czymś ochronić. A tak nie jest. Skóra to też organ i korzysta z tych samych substancji odżywczych z jakich korzysta każdy inny organ naszego ciała. Mało tego – ona je dostaje na samym końcu, bo organizm rozdziela je hierarchicznie: najpierw dostają je organy ważniejsze do przeżycia (mózg, serce, nerki itd.). I słusznie, bo można żyć z brzydką skórą, ale nie można żyć z uszkodzonym lub niedożywionym mózgiem, sercem czy innym witalnym narządem. Organizm zawsze wie lepiej. 😉 A skąd substancje odżywcze się biorą? Z pożywienia oczywiście. Dlatego pierwsza i najważniejsza zasada ochrony przed słońcem brzmi: jedz swój filtr słoneczny! Jedz go codziennie aby zawsze utrzymywać wysoki poziom antyutleniaczy w swojej krwi. Dlaczego? Ponieważ ekspozycja na promienie słoneczne wiąże się z powstawaniem wolnych rodników w naszym organizmie. Musimy zatem jeszcze przed ekspozycją na słońce zgromadzić porządne zapasy „antyoksydacyjnej amunicji” czyli rozmaitych antyutleniaczy w swoim ustroju, aby kontakt z promieniami słońca nie poczynił wielkich szkód. Jeśli tych ochronnych substancji odżywczych w odpowiedniej ilości sobie dostarczymy, to będziemy mieć skórę zdecydowanie zdrowszą i bardziej odporną na stres środowiskowy (jak np. promienie UV) niż osoba, która odżywia się kiepsko i nie dysponuje taką bronią antyoksydacyjną jak my. To proste! To tak jak z oszczędnościami w banku: jeśli przez cały rok wkładasz, to i potem masz, a jak nie włożysz, to z pustego i Salomon nie naleje; wtedy w razie potrzeby pędzisz po wysoko oprocentowaną „chwilówkę” łatającą dziurę budżetową wynikającą z twojej niefrasobliwości. W przypadku kontaktów ze słońcem naszą „pulą oszczędności” są zgromadzone w ustroju ochronne substancje odżywcze (antyutleniacze). A „chwilówką” po którą jest zmuszony sięgać człowiek będący antyoksydacyjnym bankrutem są sztuczne kremy antysłoneczne, zaś procentami do zapłaty za ich korzystanie jest z biegiem czasu jego zdrowie. Decyzja należy do ciebie: czy chcesz być antyoksydacyjnym bogaczem, czy antyoksydacyjnym bankrutem? Cóż, los bankruta jest niełatwy: ma on dużą szansę stać się częścią smutnych (i z roku na rok niestety coraz smutniejszych) statystyk. Kremy z filtrem sprzedawane są bowiem od ponad półwiecza, lecz w żaden sposób nie przyczyniły się do zmniejszenia zapadalności na nowotwory skóry, skoro statystyki w tym zakresie rosną, a nie maleją. Ośmielam się twierdzić, że wszystkie dziwne chemikalia zawarte w nowoczesnych kosmetykach antysłonecznych jak też i ogólna słońcofobia bardziej przyczyniają się do wzrostu tych statystyk niż poczciwe słońce samo w sobie. Pamiętajmy też, że cokolwiek kładziemy na naszą skórę, to wchłania się bardzo szybko do naszego krwiobiegu (na takiej zasadzie działają przecież plasterki antynikotynowe lub antykoncepcyjne), dlatego najbezpieczniej jest kłaść na skórę tylko to, co można zjeść. Raczej nie ma co się czarować: żaden krem z filtrem nie ochroni ludzkości przed rakiem, bo gdyby umiał to robić, to zrobiłby to już dawno temu! Jednak – jak wskazują badania naukowe – prawidłowe odżywianie i owszem, może nam taką ochronę zapewnić. Skoro naturalna ochrona przed słońcem to przede wszystkim dieta, to co jeść by wzmocnić ochronę antysłoneczną? Odpowiedź nasuwa się sama: pokarmy roślinne bogate w antyutleniacze, dzięki którym wolne rodniki zostaną wymiecione. Oto 10 najważniejszych sugerowanych przez badaczy substancji odżywczych wzmacniających odporność skóry na promienie UV : 1. Beta-karoten: warzywa i owoce pomarańczowe (jak marchew, bataty, morele, dynia itp.) oraz warzywa i owoce zielone (jak szpinak, jarmuż, sałata, kapusta, brokuły itd.). Beta-karoten jest prekursorem witaminy A, nasz ustrój potrafi z niego wyprodukować tej witaminy dokładnie tyle, ile jest mu aktualnie potrzebne. Witamina A jest jedną z trzech najważniejszych witamin antyoksydacyjnych (święta trójca to A, C i E). 2. Likopen: pomidory, arbuzy, papaja, czerwona kapusta, czerwony jarmuż, kaki, morele, czerwony grejpfrut, melony, dzika róża. Likopen jest karotenoidem. 3. Luteina: czyli kolejny karotenoid, dobry jak się okazuje nie tylko dla oczu ale i dla ochrony skóry przed słońcem! W luteinę obfitują zielone warzywa: jarmuż, szpinak, brokuły, brukselka, zielony groszek, cukinia. 4. Galusan epigalokatechiny (EGCG) oraz ogólnie polifenole. Zajdziemy je np. w herbacie (EGCG w herbacie zielonej i czarnej), herbatkach ziołowych (np. polifenole w herbatce z czystka), surowym kakao, ciemno wybarwionych owocach (szczególnie dużo w aronii i owocach czarnego bzu) oraz przyprawach jak np. oregano, rozmaryn, tymianek, czosnek (brzmi znajomo? To przyprawy charakterystyczne dla kuchni basenu Morza Śródziemnomorskiego, gdzie słońce operuje ostro!). 5. Flawonoidy: szczególnie bogate są w nie skórki owoców cytrusowych (nie warto wyrzucać skórki od cytryny, startą na drobnej tarce można również zamrozić i dodawać do koktajli, dressingów itp.), czarne porzeczki, granaty, winogrona, czerwona cebula, papryka, brokuły, pomidory, jabłka. 6. Proantocyjanidyny: są w pestkach winogron, w surowym kakao, w ciemno wybarwionych owocach jagodowych (borówki, jagody leśne, jeżyny, żurawina), w herbatkach ziołowych (np. kwiat lipy, szyszki chmielu). 7. Sulforafan w warzywach krzyżowych: brokuły, brukselka, kalarepka, jarmuż, rzodkiewka, kapusta, rukola, rukiew wodna, gorczyca. 8. Witamina C: tworzy szczególnie mocne antyrakowe kombo w połączeniu z beta-karotenem i witaminą E. Witaminę C znajdziemy się w świeżych warzywach i owocach: szczególnie bogate są w nią papryka, natka pietruszki, cytrusy, kiwi, dzika róża, truskawki i inne owoce jagodowe, kiełki. Najlepszą metodą aplikowania sobie sporych dawek witaminy C (i rozmaitych innych antyutleniaczy) jest picie świeżo wyciskanych soków warzywno-owocowych [klik]: inwestycja w wyciskarkę na pewno się zwróci! 🙂 9. Astaksantyna: jeszcze jeden karotenoid – czerwony barwnik dzięki któremu dziki łosoś ma kolor łososiowy. A ma taki kolor ponieważ ma odpowiednią dietę, czyli zjada algi. Podobnie jak kryl czy inne owoce morza. Również same algi Haematococcus pluvialis oczywiście też zawierają ten barwnik. W praktyce najlepiej jednak jest brać astaksantynę jako suplement. 10. Sylibinina: flawonoid występujący w nasionach ostropestu plamistego – nie tylko chroni komórki przed uszkodzeniami wywołanymi promieniowaniem UV, ale nawet naprawia komórki już uszkodzone, o czym pisałam obszerniej tutaj: [klik]. Inne substancje odżywcze działające potencjalnie ochronnie to: witamina E (którą potrafią produkować jedynie rośliny, a najwięcej jej zawierają kiełki pszenicy i wyciskany z nich olej, migdały i orzechy, nasiona słonecznika, oliwa z oliwek, morele, szpinak, pomidory) oraz kwasy Omega-3 (siemię lniane, nasiona chia, rozmaite fasole, zielenina, orzechy włoskie, algi i tłuste ryby morskie, ale nie hodowlane, lecz łowione na pełnym morzu). Naturalna ochrona przed słońcem to jak się okazuje łatwizna! Jest z czego wybierać, prawda? Tyle dobrego, odżywczego i ochronnego jedzonka. Czerpmy z tej listy całymi garściami! 🙂 Jak widać ciężko będzie „od środka” zabezpieczyć się przed nadmiarem promieniowania UV komuś, kto żywi się „tradycyjnie”. Jeśli nie wiecie co to oznacza, to danych dostarczy nam krótka obserwacja zwyczajów zakupowych przeciętnego konsumenta najbliższego marketu: białe pieczywo z masłem i serem (lub mięsem) na śniadanie tudzież na kolację, a na obiad mięso z ziemniakami lub makaronem, z symboliczną odrobiną warzyw (traktowanych jako przystawka albo dekoracja) i z jakimś słodkim napojem do popicia i ciastkami na deser. Taki ktoś będzie MUSIAŁ chronić się przed nadmiarem promieniowania aplikowanym zewnętrznie na skórę chemicznym koktajlem. Jego wewnętrzne zasoby antyoksydacyjne będą bowiem zbyt niskie i z pewnością niewystarczające by zmierzyć się z produkcją wolnych rodników jaka zachodzi podczas ekspozycji na promienie słońca. Reakcja na stres w postaci promieni słonecznych będzie w jego przypadku nasilona: szybkie poparzenie, wysypki („uczulenie na słońce”) i niemożność przebywania na słońcu (bóle głowy, złe samopoczucie, łzawienie oczu itd.). Oprócz ochrony wewnętrznej warto też zwyczajnie zachować zdrowy rozsądek: smażenie się jak frytka na słońcu bynajmniej nie jest zdrowe i stanowi dla naszego organizmu stres (do osłabienia układu odpornościowego włącznie). Jeśli nasza skóra się już lekko zaróżowiła, to zejdźmy ze słońca w cień (o ile to możliwe), nałóżmy jasne przewiewne ubranie osłaniające skórę, a na głowę kapelusz z szerokim rondem. Ponadto jak twierdzą eksperci z Kliniki Mayo nasza opalenizna daje nam naturalny faktor ochronny SPF=4. Przypomnę też w tym miejscu, iż długotrwałe przebywanie na słońcu jest bezowocne ponieważ wcale nie zapewni nam zwiększonych korzyści w postaci większej produkcji witaminy D, o czym pisałam tutaj: [klik]. Ciało w celu produkcji witaminy D trzeba bardziej naświetlać, niż opalać! 🙂 A co z dodatkową ochroną skóry do stosowania zewnętrznie? Podstawa ochrony antysłonecznej to oczywiście prawidłowa dieta, ale dodatkowo oprócz dobrej diety warto również zadbać o skórę zewnętrznie. Działanie słońca może ją wysuszać i podrażniać, toteż ja jestem za tym, aby stosować „starożytną” metodę ochrony, czyli olejek do opalania. Bo kto powiedział, że musi to być koniecznie krem? 😉 Pamiętam nawet z czasów mojego dzieciństwa, że taki olejek do opalania (sprzedawany w małych foliowych saszetkach przypominających poduszeczki) można było kupić w każdym kiosku Ruchu. Olejkiem tym pachniały wszystkie polskie plaże od Kołobrzegu po Hel. 😉 Nie znam składu tamtego olejku, ale mogę podać przepis na mój skuteczny domowy olejek do opalania. Jest bardzo prosty do wykonania i zapewnia bajeczny kolor opalenizny! Wedle naszego życzenia łatwo jest go przerobić również na domowej roboty krem do opalania. Jego działanie nie polega na blokowaniu, pochłanianiu czy odbijaniu promieni UV (jak robią to filtry UV czy tlenek cynku), lecz na powstrzymywaniu reakcji wolnorodnikowych, ponieważ to one właśnie są przyczyną szkód na skórze. Bo w sumie w kontakcie ze słońcem właśnie o to chodzi: aby przechytrzyć promienie UV nie dopuszczając do zniszczeń, a jednocześnie nie blokować sobie wytwarzania witaminy D. Jak zrobić domowy olejek lub krem do opalania i po opalaniu (2 w 1 )? Ten olejek robię już od paru lat, świetnie mi się sprawdza i nie wyobrażam sobie wakacji bez niego. Jest to receptura bez tlenku cynku (jak donoszą niektóre źródła tlenek cynku może być źródłem wolnych rodników, a tego tutaj na pewno nie chcemy). Do jego wykonania będą potrzebne 3 składniki: – olejek kosmetyczny z pestek malin (lub inny olej bazowy), – kapsułki z witaminą E naturalną („Tokovit”, naturalny alfa-tokoferol – do nabycia w aptece), – eteryczny olejek lawendowy (nie tylko dla miłego zapachu, ale i dla naturalnego działania fotoochronnego oraz lepszego ukojenia skóry). Jest i bonus! Lawenda w olejku odstraszać będzie też komary, więc można stosować nasz sprytny kosmetyk zarówno w dzień jak i wieczorem. 🙂 Olejek eteryczny może być też użyty inny: jak sugeruje aromaterapeuta dr Eric Zielinski do kosmetyków używanych na słońce można użyć olejków eterycznych takich jak np. olejek eteryczny z kadzidłowca (frankincense), mirrowy, geraniowy, miętowy, z drzewa herbacianego, byle NIE żaden cytrusowy (niestety cytrusowe nie nadają się na słońce). Ja jednak wybieram lawendowy: nadaje się dla całej rodziny i ma działanie łagodzące, a poza tym zwyczajnie kocham zapach lawendy! Olejek do opalania aby był naprawdę skuteczny w roli ochrony przed słońcem musi zawierać sporo witaminy E. Działanie ochronne witaminy E polega nie tylko na stosowaniu jej „od środka” (czyli spożywaniu bogatych w nią pokarmy), ale również aplikując ją zewnętrznie na skórę podczas ekspozycji na słońce, a nawet na oparzenia, czyli gdy już do uszkodzenia skóry słońcem doszło. Witamina E wręcz fenomenalnie chroni przed wolnymi rodnikami i nic dziwnego – jest silnym antyoksydantem. Dlatego olejek do opalania według tego przepisu może być śmiało aplikowany na skórę nie tylko przed opalaniem, ale także jako kosmetyk „po opalaniu” z uwagi na obecność sporej ilości witaminy E jak również kojącego i łagodzącego ewentualne podrażnienia olejku lawendowego. Nawet najtańsza apteczna witamina w postaci naturalnego alfa-tokoferolu (Tokovit 200 lub mocniejszy Tokovit 400) zda egzamin. Kapsułki z witaminą E to jedna z tych (nielicznych) rzeczy, którą zawsze mam pod ręką w domowej apteczce: jest niezastąpiona wszędzie tam, gdzie skóra ma jakikolwiek problem (podrażnienia od słońca, ukąszenia komarów, a nawet opryszczka). Należy nakłuć kapsułki szpilką i wycisnąć zawartość kapsułek do oleju kosmetycznego mającego naturalny wysoki faktor ochronny (dlatego polecam olej z pestek malin). Można też wybrać jako nasz olej bazowy olej z kiełków pszenicy: oprócz dobrego wskaźnika ochronnego jest naturalnie bogaty w witaminę E. Inne oleje jakich można użyć to np. olej z nasion marchwi (ten nieco barwi skórę, dlatego najlepiej sprawdzi się ten olej do przygotowania specyfiku utrwalającego opaleniznę albo jako… naturalny samoopalacz!). Niezły (choć troszkę „cięższy”, ale za to niedrogi) jest olej z awokado, bardzo fajny jest olejek migdałowy czy olejek jojoba, a ostatecznie jak już nic innego pod ręką nie mamy, to jako nasza baza nada się ostatecznie nawet coś, co zazwyczaj w każdej kuchni się znajdzie czyli oliwa z oliwek lub olej kokosowy. Nie podam tutaj jakichś bardzo konkretnych proporcji oleju z pestek malin (czy innego alternatywnego) do witaminy E, ponieważ to, jaki kosmetyk chcemy uzyskać będzie zależało wyłącznie od nas. Od fototypu naszej skóry czy nawet od miejsca ekspozycji na słońce (czy będzie to nasza raczej chłodna Polska, czy też może wybieramy się do kraju leżącego bliżej równika, gdzie słońce operuje dużo mocniej), czy to będzie kosmetyk dla nas (a już jesteśmy trochę opaleni i nie potrzebujemy ekstremalnie silnej ochrony) czy może dla dziecka mającego delikatną skórę. Oczywiście im słabszy olej bazowy, tym więcej witaminy E należy dodać: oliwę z oliwek trzeba będzie „uszlachetnić” większą ilością witaminy E niż olej z pestek malin czy olej z kiełków pszenicy. W zasadzie można się smarować nawet czystą zawartością kapsułek z witaminą E wyciskaną bezpośrednio na skórę, lecz taka metoda oprócz tego, że może czasami u osób wrażliwych wywołać podrażnienie, to ma jedną zasadniczą wadę: stosując same kapsułki wyjdzie trochę drogo. Dużo ekonomiczniejszy sposób (a wcale nie mniej skuteczny) to zastosowanie dobrego oleju bazowego i rozpuszczenie w nim sporej ilości witaminy E. Witaminy E nie ma co sobie żałować, wciskajcie śmiało kolejne kapsułki, bo lepiej dać jej za dużo niż za mało: witamina ta nie jest droga (10-15 zł za 60 kapsułek Tokovitu 200, nieco więcej za Tokovit 400), a do tego nie jest toksyczna. Dostępna jest łatwo w aptekach, ja kupuję online w bardzo dobrej cenie tutaj: [klik]. A jeśli już koniecznie ktoś się upiera przy kremie/balsamie i konsystencja olejku mu nie odpowiada, to nie ma problemu, by z naszego olejku zrobić domowy krem do opalania. Do receptury dojdzie wtedy jeszcze czwarty składnik: masło shea, które należy rozpuścić w kąpieli wodnej (masło shea włożyć do garnuszka, który należy zanurzyć do połowy w garnku z gorącą wodą – pod wpływem ciepła masło shea roztopi się). Do rozpuszczonego masła shea trzeba wmieszać nasz olejek do opalania (czyli pozostałe 3 składniki) – proporcje mniej więcej pół na pół, a następnie schłodzić całość w lodówce, lecz zanim do końca stężeje zmiksować mikserem przez ok. 10-15 minut na gładki, puszysty krem (należy użyć końcówkę miksera stosowaną do kręcenia majonezu, ubijania śmietany lub piany z białek). Gotowe mazidełko przekładamy do szklanego słoiczka. Konserwantem jest tutaj witamina E zabezpieczająca nasz balsamik przed jełczeniem. Takiego kosmetyku nie trzeba więc koniecznie przechowywać w lodówce, ale warto zużyć go do czasu aż upłynie termin ważności użytych składników. A poniżej przypominam czytelnikom podręczną ściągawkę z olejków: Naprawdę gorąco zachęcam wszystkich czytelników do wykonania domowej roboty kosmetyku chroniącego skórę przed słońcem! Tak naprawdę żadnych fikuśnych kosmetyków z drogerii człowiek przewlekle zdrowy w tym momencie potrzebował już nie będzie. Ochrona „od środka” połączona z domowej roboty olejkiem do opalania (z dużą ilością witaminy E) powinna wystarczająco ochronić skórę przed będącym przyczyną fotostarzenia stresem oksydacyjnym związanym z ekspozycją na promienie słońca, jednocześnie pozwalając nam produkować naszą cenną witaminę D. Życzę czytelnikom owocnego i bezproblemowego kontaktu ze zbawczym słońcem w tym sezonie i… pamiętajcie o umiarze! 🙂 Przydatne linki: 1. „Dietary tomato paste protects against ultraviolet light-induced erythema in humans.”: 2. „Dietary lutein reduces ultraviolet radiation-induced inflammation and immunosuppression.”: 3. „Anti-cancer properties epigallocatechin-gallate contained in green tea”: 4. „Long-term ingestion of high flavanol cocoa provides photoprotection against UV-induced erythema and improves skin condition in women.”: 5. „Sulforaphane suppresses polycomb group protein level via a proteasome-dependent mechanism in skin cancer cells.”: 6. „Dietary factors in the prevention and treatment of nonmelanoma skin cancer and melanoma.”: 7. „Effective inhibition of skin cancer, tyrosinase, and antioxidative properties by astaxanthin and astaxanthin esters from the green alga Haematococcus”: Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, edukatorka, niestrudzona promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Od 2012 r. prowadzi poczytny blog Akademia Witalności, poświęcony tematyce profilaktyki zdrowotnej. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: Katalog Anna Paprotny-Banaś, 2016-03-17WarszawaPedagogika, ScenariuszeScenariusz zajęć świetlicowych - Lubimy Lato Warszawa, Scenariusz zajęć świetlicowych. Osoba prowadząca: Anna Paprotny-Banaś. Grupa dzieci: Wiek: 6-7 lat. Czas trwania zajęć: ok. 60 minut. Blok tematyczny: To już lato. Temat zajęć: Lubimy lato. Cele ogólne: • Dostrzeganie zmian zachodzących w przyrodzie latem. • Kształtowanie nawyku aktywnego uczestniczenia w zabawach ruchowych. Cele operacyjne: Uczeń • potrafi uważnie słuchać wiersza; • potrafi rozwiązać zagadkę; • aktywnie uczestniczy w zabawach ruchowych, tańczy i gra na instrumentach do podkładu piosenki; • wymienia nazwę pory roku , o której jest mowa; • zna cechy charakterystyczne dla lata; • wie, jak ochronić siebie przed nadmiarem słońca; • potrafi współpracować w grupie rówieśniczej; • zna datę rozpoczęcia i zakończenia kalendarzowego lata. Środki dydaktyczne: Wiersz Ewy Bełczewskiej „Za co lubimy lato?, prezentacja multimedialna „lato”, magnetofon, płyty cd, kolorowanki, kredki, wycięte buzie uśmiechnięte i smutne, kartoniki z literami, instrumenty perkusyjne. Metody pracy: • czynna, • słowna, • poglądowa. Formy pracy: • indywidualna, • grupowa, • zbiorowa. Przebieg zajęć: Zabawa muzyczno-ruchowa do podkładu piosenki „Po łące biega lato”. 2. Układanie z wyciętych kartoników tematu zajęć. Dzieci podzielone na 2 grupy układają zdanie lubimy lato. wiersza E. Bełczewskiej „Za co lubimy lato?”- załącznik 1 Udzielanie odpowiedzi na pytania. • Za co lubimy lato? Wypowiedzi dzieci dotyczące ich ulubionych letnich zajęć. prezentacji multimedialnej „Lato”. Podział wyrazu „lato” na sylaby i głoski. Wyróżnienie głoski „l„ na początku wyrazu. Pokaz prezentacji multimedialnej. muzyczna z instrumentami perkusyjnymi do podkładu piosenki „Wakacje”. Dzieci wybierają sobie instrument perkusyjny. Podczas słuchania muzyki grają na instrumentach, kiedy muzyka cichnie przekazują instrument osobie po prawej stronie. 5. „Co nas chroni przed słońcem?”- rozwiązywanie zagadek Magdaleny Wosik-załącznik 2 Uczniowie rozwiązują zagadki . Rozmowa na temat konieczności chronienia głowy, oczu i skóry przed nadmiarem słońca. 6. Podsumowanie zajęć. Kolorowanie obrazka- załącznik 3. Uczniowie kolorują obrazek kredkami. Na zakończenie dzieci, którym podobały się zajęcia wybierają sobie uśmiechniętą buzię, te którym nie podobały się – smutną. Załącznik 1 Ewa Bełczewska Za co lubimy lato? Za co lubimy lato? Za słońce co jasno świeci, za bawiące się na podwórku dzieci, za leśne poziomki, maliny, jagody, za spacery z rodzicami do parku, na lody, za wakacje, wyjazdy nad morze, jeziora i w góry, za babki z piasku i lot latawca hen wysoko w chmury. A za co jeszcze lubimy lato? Za łąkę pełną kwiatów, biedronek i bąków, za żabki kumkające koncerty wieczorne, za kolorową tęczę co cudnie się mieni, za parki ze śpiewem ptaków w soczystej zieleni. I lato za to lubimy… Że daleko jeszcze do zimy! Załącznik 2 „Co nas chroni przed słońcem?”-zagadki Magdaleny Wosik, By chronić skórę latem przed słońca nadmiarem, smaruj się nim, a potem opalaj z umiarem. (krem przeciwsłoneczny) Słońce nie poparzy noska ani uszu, jeśli się opalać będziesz w …………………….. (kapelusz) Gdy upał nad morzem, cień zapewnić morze. Choć jesienią jeszcze chronił Cię przed deszczem. (parasol) Za uszy wkładaj ich oba końce i noś na nosie, gdy razi słońce. (okulary przeciwsłoneczne) Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. Dostępne na rynku akcesoria do okien dachowych. Okna dachowe z powodu specyfiki usytuowania narażone są bezpośrednio na działanie warunków atmosferycznych w tym przede wszystkim najbardziej inwazyjnego słońca. Powoduje to szybkie i intensywne nagrzewanie pomieszczeń na poddaszu. Jeśli w czasie upalnego lata na poddaszu przez długi okres utrzymuje się wysoka temperatura utrudnione jest codzienne funkcjonowanie. Możemy jednak w dość prosty sposób przywrócić przyjazne środowisko. Najprostszym i najbardziej oszczędnym sposobem jest zakup akcesoriów komfortowych do okien dachowych jak rolety czy markizy, których działanie w optymalny sposób zatrzymuje przenikanie promieni słonecznych do wnętrza domu. Produkty do okien dachowych, które chronią przed słońcem możemy podzielić na dwa rodzaje: akcesoria zewnętrzne i wewnętrzne. Akcesoria zewnętrzne do okien dachowych. W grupie akcesoriów zewnętrznych do okien dachowych wyróżniamy dwie opcje produktów: rolety oraz markizy. Rolety zewnętrzne do okien dachowych są najbardziej skuteczne w przeciwdziałaniu słońca. Najłatwiejsza w montażu i obsłudze jest roleta zewnętrzna solarna. Aby zamontować tego typu produkt nie ma potrzeby doprowadzać prądu i okablowania. Roleta działa dzięki baterii słonecznej co czyni ją także produktem przyjaznym środowisku. Rolety solarne spełniają kilka funkcji. Pierwsza podstawowa to ochrona przed słońcem. Rolety dodatkowo w 100% zaciemniają pomieszczenie oraz wygłuszają hałas z zewnątrz. Rolety solarne sterujemy za pomocą pilota, co czyni te produkty najlepszym rozwiązaniem dla ochrony okien od słońca, które zamontowane są dużych wysokościach, poza zasięgiem obsługi manualnej. Kolejną alternatywą na ochronę przed słońcem wśród akcesoriów zewnętrznych są markizy. Markizy do okien dachowych to bardzo proste i funkcjonalne rozwiązanie. Markiza ochrania okno dachowe i redukuje ilość wpadającego ciepła dzięki rozwijającej się z kasetki mocnej i odpornej na słońce siatce. Siatka nie ogranicza widoku ze oknem oraz delikatnie doświetla pomieszczenie. Montaż markizy jest prosty i intuicyjny. Produkt jest dedykowany do samodzielnego montażu. W czasie zimy lub gdy nie ma słońca markizę możemy zwinąć do górnej kasetki. Zachęcamy do skorzystania z oferty na akcesoria zewnętrzne do okien dachowych w naszym sklepie. Sprawdź tutaj. Akcesoria wewnętrzne do okien dachowych. Rolety wewnętrzne możemy podzielić na dwa wiodące modele. Rolety zaciemniające na prowadnicach oraz przyciemniające na haczykach. Dodatkowym produktem, uzupełniającym ofertę jest żaluzja. Roleta zaciemniająca blokuje dopływ światła, dlatego można zamontować ją w każdym pomieszczeniu a szczególnie w sypialni, kiedy chcemy zaciemnić pomieszczenie w ciągu dnia. Rolety wewnętrzne dostępne są w różnych kolorach, aby idealnie zintegrowały się z wystrojem każdego pomieszczenia na poddaszu. Konstrukcja rolety jest prosta i intuicyjna w montażu. Zainstalowanie rolety zajmuje kilkanaście minut a pomocna przy tym jest dołączona do zestawu instrukcja montażu. Roletę wewnętrzną zaciemniającą można zasłonić do wybranej wysokości, dzięki uchwytowi u dołu oraz prowadnicowym. Materiał rolety jest odporny na zabrudzenia oraz propozycją dla okien dachowych jest wykorzystanie rolety wewnętrznej przyciemniającej montowanej na haczykach. Taki model rolety daje efekt rozproszonego światła. Roletę można wykorzystać w salonach czy kuchni; w sytuacji gdy chcemy przyciemnić pomieszczenie na przykład w czasie oglądania telewizji. Żaluzja do okna dachowego Żaluzja do okna dachowego to produkt, który stanowi ochronę przed promieniami słonecznymi ale jego równie ważną funkcją jest odporność na wilgoć. W związku z tym, najbardziej optymalne zastosowanie tego produktu będzie w łazienkach, kuchni czy też pralniach i suszarniach usytuowanych na poddaszu. Żaluzja wykonana jest z aluminium dlatego też łatwo ją czyścić. Żaluzja jest również łatwa w montażu i funkcjonalna podobnie jak rolety wewnętrzne. Skorzystaj z oferty naszego sklepu. Zapraszamy do kontaktu w przypadku dodatkowych pytań. Jak ochronić poddasze przed upałami i słońcem ? Gdy zastanawiamy się, którą opcję ochrony przed słońcem wybrać, akcesoria zewnętrzne czy wewnętrzne warto przemyśleć zastosowanie obu rozwiązań jednocześnie. Rolety lub markizy zainstalowane na zewnątrz będą zabezpieczały szybę w oknie dachowym przed nagrzaniem; dzięki czemu ciepło zatrzyma się poza oknem dachowym na zewnątrz. Następnym krokiem jest montaż rolety wewnętrznej zaciemniającej, która dopełni ochrony przed słońcem w pomieszczeniu oraz będzie naturalnym uzupełnieniem wystroju wnętrza. Zachęcamy do zapoznania się ofertą w naszym sklepie. W razie dodatkowych pytań zachęcamy Państwa do kontaktu z Naszym Działem Obsługi Klienta, który chętnie odpowie na wszystkie pytania mailowo: biuro@ lub telefonicznie: 601 271 744. Czapki kojarzą nam się przede wszystkim z zimą. I dobrze. Zimą czapka jest po prostu niezbędna, nieważne czy uprawiamy jakąś aktywność fizyczną czy czekamy na przystanku autobusowym. A co zrobić latem? Czy latem możemy zapomnieć o ochronie naszej głowy? Z pewnością nie! Ale lepiej odłóżmy grubą wełnianą czapkę do szafy i wybierzmy coś bardziej przystosowanego do wysokich temperatur. Nakrycia głowy na lato? Po co komu czapka w upalny dzień? Ano po to, żeby zabezpieczyć to, co najcenniejsze, czyli zdrowie. Nie zapominajmy, że odpowiednia “osłona” w postaci czapki czy kapelusza: chroni głowę przed promieniami UV i nadmiernym przegrzaniem, zapobiega wysuszaniu skóry oraz włosów (co w konsekwencji hamuje ich wypadanie), osłania oczy przed oślepiającym słońcem. Brak odpowiedniego nakrycia głowy na lato może mieć dla nas fatalne skutki, a w skrajnych przypadkach – przy wysokiej i długotrwałej ekspozycji na słońce – zakończyć się nawet udarem słonecznym. Nie bagatelizujmy zagrożenia! Latem nakrycie głowy to konieczność. (fot. Buff) Nakrycia głowy na lato – czym się kierować przy wyborze? Jakie nakrycie głowy jest dobre na słoneczne i upalne dni? Odpowiedź brzmi: każde! Jednak gdy mamy duży wybór, możemy ściśle dopasować jego typ do charakteru ulubionej aktywności oraz do własnych preferencji. Czym się kierować podczas zakupów? Przede wszystkim dobrze jest pamiętać o trzech zasadach: Dobra czapka, to czapka w odpowiednim rozmiarze oraz wygodna. Im cieńszy materiał, z jakiego wykonana jest czapka, tym szybszy czas schnięcia i zwiększony komfort użytkowania. Może w niektórych kapeluszach lub czapkach nie będziemy wyglądali jak Harrison Ford odtwarzający kultową rolę Indiany Jones’a, ale podczas upału liczy się funkcjonalność, a wygląd schodzi na dalszy plan. Nakrycia głowy na lato? Jeśli chodzi o czapki i kapelusze, opcji jest sporo! (fot. Nakrycia głowy na lato – popularne opcje Co mamy do wyboru, gdy szukamy nakrycia głowy na lato? Wbrew pozorom opcji jest dosyć dużo i z pewnością można wybrać coś, co przypadnie nam do gustu. W dalszej części artykułu postaramy się przybliżyć te najpopularniejsze sposoby, które pozwalają chronić głowę przed słońcem. Bejsbolówka “klasyczna” Stara, poczciwa bejsbolówka, którą możemy dostać, w prawie każdym sklepie z odzieżą jest – nazwijmy rzecz po imieniu – opcją podstawową. Czapki z daszkiem już dawno temu zdominowały miejskie alejki i górskie szlaki. Ale czy z każdej będziemy zadowoleni w takim samym stopniu? Niekoniecznie! Okazuje się, że warto zwracać uwagę na detale. Chociaż na pierwszy rzut oka wszystkie bejsbolówki skonstruowane są w identyczny sposób, różnią się szczegółami, które mogą mieć wpływ na komfort użytkowania. Dlatego, poza designem, ciekawymi kolorami i oryginalnymi motywami graficznymi, powinniśmy też zwrócić uwagę na to, czy projektanci zadbali również o odpowiednie właściwości termiczne. Nakrycia głowy na lato powinny być uszyte z lżejszych materiałów. Ponadto dobrym rozwiązaniem, jest dodanie paneli z siateczki, która zapewnia doskonałą cyrkulację powietrza. Jakie nakrycia głowy na lato? Czapka z daszkiem to zawsze dobra opcja na upalne dni. (fot. Buff) Bejsbolówka biegowa W porównaniu z wersjami klasycznymi, czapki zaprojektowane z myślą o biegaczach wyróżniają się zdecydowanie lżejszą formą. Chętnie są wybierane, kiedy potrzebujemy podstawowej ochrony przed gorącem oraz oślepiającymi promieniami słońca. Ponadto taka czapka dla biegaczy jest uszyta z materiałów szybkoschnących, dzięki czemu wilgoć, jaka zbiera się na naszej głowie, zostaje odprowadzana na zewnątrz (tak, jak to się dzieje w przypadku koszulek termoaktywnych). Daszek w czapce nie tylko osłania nas przed oślepiającym słońcem, ale także chroni twarz przed nadmierną ekspozycją na promienie UV. Czapki do biegania często wykonane są w części z materiału siateczkowego, który poprawia wentylację głowy i przyspiesza transpirację wilgoci (przykłady: Dynafit React Visor Cap i The North Face Flight Ball Hat). Bywa, iż dzięki zastosowaniu takich tkanin oraz giętkiego daszka, nieużywaną czapkę można schować w plecaku, a nawet w kieszeni! Daszek Osoby, które nie czują się dobrze w typowych bejsbolówkach lub potrzebują znacznie skuteczniejszej wentylacji, mogą zdecydować się na wybór samego daszka (takie rozwiązanie znane jest przede wszystkim z kortów tenisowych). Opisana tu opcja warta jest rozważenia, jednak tylko wtedy, gdy nie jesteśmy wystawieni na zbyt długie działanie promieni słonecznych. Czapka legionisty Następną ciekawą grupą są czapki, które osłaniają nie tylko naszą głowę, ale również kark. Niektórzy mogą się zdziwić: skoro szukamy jedynie czapki, po co nam taka rozszerzona ochrona? To zdziwienie szybko jednak minie, jeśli wybierzemy się na wędrówkę przy 30-stopniowym upale, a nasz kark przez kilka godzin będzie narażony na działanie ostrego słońca. Poparzenie skóry i wyrazista opalenizna koloru bordo są wówczas niemal pewne! Zapobiec temu może tzw. “czapka legionisty”. Nazwa, rzecz jasna, stanowi nawiązanie do żołnierzy z Legii Cudzoziemskiej stacjonujących w Afryce. Wojacy, zmuszeni byli chronić się przed niezwykle mocnymi promieniami słońca. Ich nakrycia głowy na lato przybierały formę prostych czapek z daszkiem, które miały jeden dodatkowy element: kurtynę (zwaną nakarczkiem) – zasłaniającą kark, a w niektórych przypadkach również część ramion. Czapki tego typu mają dziś często dodatkowy filtr UV, co jeszcze zwiększa poziom ochrony. “Czapkami legionisty” są Columbia Schooner Bank Cachalot oraz Craghoppers NosiLife Desert Hat. Ciekawostką może być fakt, iż ten drugi model nadaje się idealnie do eksploracji miejsc o większej wilgotności. To wszystko za sprawą impregnacji NosiLife, która ma za zadanie… odstraszać natarczywe komary. Nakrycia głowy na lato to nie tylko klasyczne bejsbolówki. Ciekawą alternatywą jest trekkingowy kapelusz. (fot. Buff) Kapelusz Jeśli chcemy się bardziej upodobnić do wspomnianego na wstępie Indiany Jones’a, powinniśmy postawić na kapelusz turystyczny. Wybierając takie nakrycie głowy, musimy pamiętać o tych samych zasadach, jakimi kierujemy się przy wyborze czapki. Powinien on być zrobiony z materiałów oddychających, być lekki i dać się złożyć, przyjmując niewielkie, praktyczne podczas podróży, rozmiary. Dobrze, jeśli nasz kapelusz posiada sznureczki ze stoperem, dzięki czemu nie tylko będzie lepiej trzymał się głowy. W przypadku gdy przez chwilę nie będziemy go potrzebowali, a nie mamy możliwości, aby go schować, będzie go można po prostu zarzucić na plecy. Rondo kapelusz, podobnie jak daszek czapki, ochroni naszą twarz przed słońcem. Ale zrobi to dokładniej, bo ułożone jest dookoła naszej głowy. Kapelusz z moskitierą Wróćmy jeszcze do problemu, o którym była już wcześniej mowa. Podróżnicy przemierzający tropiki muszą mierzyć się nie tylko z niebezpiecznymi promieniami słońca, ale także z nieprzyjemnymi insektami. W takim przypadku najlepiej sprawdzają się nakrycia głowy na lato zapewniające pełną ochronę, osłaniające nas przed żarem lejącym się z nieba oraz przykrymi ukąszeniami. Takie kryteria spełni dobry kapelusz z moskitierą, na przykład: Craghoppers NosiLife Ultimate Hat. Nakrycia głowy na lato mogą przybierać bardziej rozbudowaną formę. Kapelusz z moskitierą to rozwiązanie, które ochroni nas przed słońcem oraz insektami. (fot. Wielofunkcyjny Buff Rzeczą, która sprawdza się genialnie, nie tylko jako nakrycie głowy, jest wielofunkcyjna chusta Buff. Dzięki kilkunastu różnym sposobom jej wiązania może nie tylko zastąpić czapkę, ale także frotkę na rękę, czy szalik. Za niezbyt wygórowaną cenę dostajemy produkt z ogromem możliwości, w licznych opcjach kolorystycznych. Warto też wspomnieć, że Buff ma w swojej ofercie także chusty przygotowane specjalnie dla kolarzy, bądź chroniące nas przed insektami. [O zaletach i możliwościach wielofunkcyjnych chust Buff przeczytacie w innym z naszych poradników] Wielofunkcyjna chusta sprawdzi się w różnych warunkach pogodowych. (fot. Buff) Kolor czapki ma znaczenie Decydując się na wybór konkretnego nakrycia głowy na lato, powinniśmy pamiętać o tym, że im wyższa temperatura, tym lepiej nasza głowa powinna być chroniona. To dlatego kolor czapki, kapelusza, czy chusty nie jest bez znaczenia. Jeżeli wybieramy się w gorące zakątki globu, nasza czapka powinna być jaśniejsza. Ideałem jest kolor biały, który odbija promienie słoneczne i nie nagrzewa się tak, jak ciemniejsze barwy. W praktyce taki wybór może być dosyć kłopotliwy, a to przez tendencję do szybszego brudzenia się. Podczas upałów unikajmy jednak czarnych nakryć głowy. Kolor ten pochłania praktycznie całość promieniowania, jakie trafia na jego powierzchnię i przez to bardziej się nagrzewa. Nakrycia głowy na lato – coś na bardziej mokre dni A co gdy pada deszcz? Czy czapki albo kapelusze mogą być wodoodporne? Oczywiście, że tak! W niektórych modelach podobnie jak w przypadku kurtek stosowane są membrany. Właśnie dzięki temu mamy zapewnioną pełną wodoodporność. Trzeba dodać, iż nie jest to rozwiązanie uniwersalne. Taka czapka nie sprawdzi się podczas upału. Wówczas bardziej możemy się spodziewać „efektu sauny”. Model uzbrojony w membranę nie będzie tak dobrze odprowadzała wilgoci, jak czapki wykonane z materiałów, które są zdecydowanie lżejsze i bardziej odpowiednie na upalną pogodę. Całkowitą porażką kończy się – na przykład – założenie czapki membranowej, podczas wojaży w klimacie bardzo wilgotnym. Zamiast spodziewanego odprowadzania potu na zewnątrz, musimy być wówczas przygotowani na… tłoczenie go do środka. Nakrycia głowy na lato (ale takie bardziej deszczowe) mogą być uzbrojone w… membranę. (fot. 8academy) Nie ważne, jaką czapkę wybierzemy, ważne, żeby ją mieć na głowie. I to nie tylko podczas wzmożonej aktywności fizycznej, ale zawsze wtedy, kiedy słońce zbyt mocno daje znać o sobie. Nakrycia głowy na lato. Często zadawane pytania: Co nosić na głowie latem? Ochrona głowy podczas letnich dni jest niezwykle istotna. Warto więc nosić nakrycie głowy, które zabezpieczy nas przed nadmierną ekspozycją na promienie słoneczne. Wybierając konkretny model czapki, kapelusza, czy chusty warto postawić na przewiewne produkty w jasnych kolorach, które pozwolą nam na zachowanie odpowiedniej temperatury w okolicy głowy. Jaka czapka z daszkiem na lato? Odpowiedź na to pytanie uzależniona jest od naszych planów. Wygodna bawełniana bejsbolówka niekoniecznie sprawdzi się bowiem podczas wzmożonego wysiłku, daszek, będący idealnym wyborem na bieg, nie będzie chronił nas przed długotrwałą ekspozycją na promienie UV, kiedy dzień spędzamy na plaży. Pamiętajmy więc aby dobierać czapkę zgodnie z jej przeznaczeniem, podczas wysiłku postawmy na szybkoschnące materiały i przewiewną konstrukcję, a gdy wypoczywamy nic nie stoi na przekodzie, aby sięgnąć po delikatne w dotyku naturalne materiały. Jakie nakrycie głowy na lato w góry? Wybierając się w góry warto postawić na nakrycie głowy, które skutecznie zabezpieczy nas przed oparzeniami słonecznymi. Wędrówka górskimi szlakami wiąże się również ze sporym wysiłkiem, wybierajmy więc produkty z materiałów pozwalających na sprawne odparowywanie potu powstałego na skórze, przewiewna konstrukcja i jasna barwa czapki pozwolą na zachowanie chłodu w okolicy głowy i zadbanie o newralgiczny podczas wysiłku komfort termiczny. milanvirijevic/iStock Przyspieszacz opalania z SPF 30 Nivea Sun, Protect & Bronze z Rossmanna to kosmetyk, który niesamowicie przyspiesza proces opalania i jednocześnie chroni skórę. Już po 2-3 godzinach skóra jest widocznie brązowa, ale nie musimy się martwić o oparzenia czy przedwczesne starzenie się skóry! Przyspieszacz opalania z SPF 30 Nivea Sun z ekstraktem pro-melanin łączy w sobie dwa kosmetyki na lato - klasyczny przyspieszacz i balsam z filtrem SPF. W Rossmannie kupimy go za 46,99 zł za 200 ml i jest niesamowicie wydajny! To hit Wizażanek, niemal 90% z nich deklaruje, że na pewno kupi go ponownie. Jaki efekt daje przyspieszacz opalania z SPF 30 Nivea? Jak stosować przyspieszacz opalania? Opinie z KWC o balsamie aktywującym opaleniznę SPF 30? Jaki efekt daje przyspieszacz opalania z SPF 30 Nivea? Przyspieszacz opalania z SPF 30 NIVEA SUN Protect & Bronze w formie balsamu ma dwutorowe działanie. Po pierwsze zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną SPF 30 przeciwko promieniowaniu UVA i UVB, dzięki czemu nie musimy się martwić o poparzenia, wysuszenie skóry oraz jej przedwczesne starzenie. Zawiera roślinny ekstrakt pro-melanin, który pobudza naturalne procesy opalania w skórze. Dzięki temu od razu opalamy się na piękny, brązowy kolor. Dużo szybciej opalają się nawet miejsca, które zazwyczaj bardzo wolno nabierają koloru, jak nogi czy brzuch. Już po 2-3 godzinach na słońcu skóra nabiera złocistego odcienia, jakby była muśnięta słońcem. Jeśli chcecie się opalić szybko i zdrowo, to jest idealne rozwiązanie. mat. prasowe Jak stosować przyspieszacz opalania? Przyspieszacz opalania z SPF 30 Nivea powinniśmy nałożyć na skórę każdorazowym przed wyjściem na słońce. Warstw produktu powinna być nieco grubsza niż w przypadku klasycznego balsamu. W innym przypadku obniżymy poziom ochrony przeciwsłonecznej SPF. Dodatkowo produkt należy reaplikować co 2-3 godziny oraz po wyjściu z wody lub przetarciu skóry ręcznikiem. Zobacz także: Jak zadbać o cerę po opalaniu? TOP 3 porady, które uratują skórę podczas urlopu Opinie z KWC o balsamie aktywującym opaleniznę SPF 30 Nivea, Sun, Protect & Bronze Balsam aktywujący opaleniznę z SPF 30 Nivea Sun, Protect&Bronze ma rewelacyjną ocenę w KWC - Wizażanki go uwielbiają i nie mogą się z nim rozstać podczas wakacji. Recenzentki potwierdzają, że produkt dobrze chroni przed słońcem i bardzo intensywnie przyspiesza opalanie. Na początku maja leżałam bardzo długo na ostrym słońcu, w pobliżu wody. Po jakimś czasie zauważyłam, że o dziwo nic mnie nie swędzi, nie parzy, nie piecze... w dodatku nie mam czerwonej skóry! Nawet moje wiecznie białe nogi zaczęły powoli zyskiwać delikatnie brązowy odcień, dekolt i ręce mam w tej chwili bardzo ładnie opalone, bez żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych, męczących etapów przejściowych. - Littleforrest Kosmetyk chroni skórę przed słońcem, a jednocześnie daję piękną i trwałą opaleniznę. Jest wodoodporny i ci najważniejsze nie pozostawia śladów na ubraniach. Dodatkowo pozostawia skórę nawilżoną i gładką w dotyku - julka_testuje materiały PR Sprawdź, jak Wizażanki oceniły balsam NIVEA SUN Protect & Moisture! Poprosiliśmy wybrane użytkowniczki o przetestowanie nawilżającego balsamu do opalania NIVEA SUN Protect & Moisture. Czy produkt skutecznie chroni przed promieniowaniem UV? Poznaj opinię Wizażanek! NIVEA SUN Protect & Moisture to pierwszy balsam, który chroni jednocześnie skórę i ubrania. Jego formuła zapewnia nawilżenie połączone z ochroną przed słońcem, a dodatkowo pomaga łatwiej usunąć z ubrań żółte plamy po filtrach UV. Co na temat produktu sądzą użytkowniczki? Aż 100% Wizażanek zadeklarowało, że balsam NIVEA SUN Protect & Moisture spełnił ich oczekiwania! 10 na 10 dziewczyn jest zdania, że produkt chroni skórę przed poparzeniami słonecznymi. Aż 98% testerek zgadza się ze stwierdzeniem, że balsam NIVEA SUN Protect & Moisture nawilża skórę. Balsam NIVEA SUN Protect & Moisture sprawdza się rewelacyjnie! Chroni skórę przed poparzeniami, łatwo się rozprowadza i ładnie pachnie. Dzięki niemu spędzanie czasu na słońcu to czysta przyjemność. :) - Andziulka22 NIVEA SUN Protect & Moisture to idealny balsam do opalania. Spełnił wszystkie moje oczekiwania. Produkt nawilża skórę i chroni przed poparzeniami słonecznymi. Ma przyjemną konsystencję, łatwo się go rozprowadza, jest wydajny i ładnie pachnie. Nie powoduje zabrudzeń na ubraniach. - Pentesilea Piękny zapach, bardzo dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze oraz śladów na ubraniach. Poza tym, idealnie nawilża skórę i chroni przed oparzeniami słonecznymi. - użytkownik niezalogowany Wyniki testu nie pozostawiają złudzeń – nowy NIVEA SUN to hit lata! Aż 99% użytkowniczek po zakończeniu testu ponownie sięgnie po produkt. Tyle samo Wizażanek uznało, że poleci balsam NIVEA SUN Protect & Moisture swoim bliskim. Bardzo przyjemny w użyciu produkt. Dobrze chroni skórę przed promieniami słonecznymi. Pięknie pachnie i bardzo dobrze nawilża. Produkt w 100 procentach mnie zadowala i na pewno sięgnę po niego ponownie. - lalaxo Balsam bardzo przypadł mi do gustu i spełnił... iStock/bekisha "To nie żart! Pierwszy raz w życiu jestem tak pięknie opalona" Te top 5 przyspieszaczy do opalania to hity Wizażanek Przyspieszacze opalania mogą mieć różne formuły: balsamów, kremów, olejków. Wybierz swoją ulubioną i ciesz się złocistą opalenizną! Marzy ci się złocista opalenizna , ale nie chcesz spędzać wielu godzin na pełnym słońcu? Wcale nas to nie dziwi! Długotrwałe wystawianie skóry na promienie słoneczne wcale nie jest zdrowe, a wizyty w solarium, z oczywistych względów, stają się coraz mniej popularne. W takiej sytuacji z pomocą przychodzą nam przyspieszacze opalania, czyli kosmetyki, które stymulują produkcję melaniny oraz dodatkowo chronią i nawilżają skórę. Kolejny plus? Przyspieszacze opalania są stosunkowo tanie! Ziaja, Masło Kakaowe, Spray przyspieszający opalanie Przyspieszacz opalania z serii Masło Kakaowe to oficjalny Kosmetyk Wszech Czasów, którym zachwyciło się już wiele Wizażanek. W katalogu KWC ma wystawionych już ponad 700 recenzji, a jego ogólna ocena to wciąż 4,5/5 gwiazdek. Ten przyspieszacz opalania w formie sprayu natłuszcza skórę, poprawia jej naturalny koloryt oraz oczywiście – przyśpiesza proces opalania. Przyspieszacz opalania firmy Ziaja zawiera dwie substancje aktywne: masło kakaowe – przyspiesza opalanie oraz nadaje skórze równomierny koloryt witamina E – nawilża, natłuszcza oraz regeneruje skórę Warto też zaznaczyć, że formuła przyspieszacza opalania Ziaja, Masło Kakaowe od 2021 roku jest wegańska . Wizażanki chwalą ten kosmetyk za jego skuteczność oraz niską cenę. Działa super. Dzięki niemu w końcu opaliłam sobie pięknie nogi. uzyskałam piękny i równomierny odcień opalenizny. Aplikacja bardzo wygodna. Zużyłam cały z przyjemnością. W tym roku także muszę go nabyć. Oznaczam jako hit, bo to mój niezbędnik, bez którego nie wyobrażam sobie lata – pisała Moniula93 Dax Sun, Turbo Gold, Przyspieszacz opalania Przyspieszacz opalania Turbo Gold to kolejny produkt godny polecenia. To aktywator opalania w... Tego popularnego modelu dżinsów nie powinnaś nosić latem! Zobacz, czym to grozi Myślicie, że kiedy nosicie długie spodnie, to nie grozi wam oparzenie słoneczne? Z tym modelem powinnyście bardzo uważać. Co nas chroni przed oparzeniami słonecznymi? Niektórym wydaje się, że n ajlepszym rozwiązaniem jest po prostu zasłanianie ciała . Tylko jak przetrwać w długich spodniach w słoneczny dzień? Część osób wybiera "złoty środek" - dżinsy z dziurami. Zakrywają nogi, a z drugiej strony są przewiewne. Okazuje się jednak, że mogą być zwodnicze... Wszystko przez to, że zapominamy, że słońce opala odsłonięte fragmenty ciała. Polecamy: Małgorzata Rozenek-Majdan w garniturze z Zary. Idealny na komunię albo ślub! Na Twitterze i Reddicie nie brakuje zdjęć oparzeń słonecznych, które powstały w miejscach przetarć w spodniach odsłaniających skórę . Na widok niektórych z nich aż mamy ciarki na ciele. To naprawdę bolesne zmiany, które nawet po wygojeniu wyglądają bardzo nieestetycznie. Lesson learned. Ripped jeans and sun don't mix — Aryanna Fielding (@AryannaFielding) May 3, 2018 *wears ripped jeans in the florida sun* leave it to sarah presti to be the dumbest person on planet earth — sydney (@sydneyausie) March 21, 2016 DREWS LEGS OH MY GOD THE SUNBURN I'M LAUGHING SO HARF — jessica!! (@kwoncyj) June 14, 2014 I've learned a lot this summer, but most importantly: Don't wear ripped jeans in the sun. — Brett Campbell (@BCampbell_10) August 16, 2016 Podobnie rzecz się ma do bluzek z wycięciami. Pamiętajcie, że wszystkie nieosłonięte, nawet najmniejsze części ciała mogą ulec poparzeniu, jeżeli przed ekspozycją na słońce, nie ochronimy ich kremem z filtrem SPF . Poza tym zwróćcie uwagę, że słońce najmocniej świeci w godzinach południowych i wtedy warto ograniczyć nawet spacery, nie mówiąc już o typowym opalaniu się. Polecamy: Ten kostium kąpielowy kosztuje prawie 2 tysiące złotych, ale... nie można w nim pływać... Ulubiony przyspieszacz opalania Małgorzaty Rozenek-Majdan. Daje efekt tropikalnej opalenizny Małgorzata Rozenek-Majdan zawdzięcza temu przyspieszaczowi opalania pięknie zabrązowioną skórę. Działa dosłownie jak hawajskie słońce zamknięte w butelce. Długo zastanawiałyśmy się, co jest sekretem pięknie zabrązowionych nóg Małgorzaty Rozenek-Majdan . Wreszcie odkryłyśmy tę tajemnicę! Przeglądając jej zdjęcia na Instagramie zauważyłyśmy kosmetyk, którego po prostu nie da się nie rozpoznać. Opalenizna, którą gwiazda prezentowała nawet będąc w ciąży, to zasługa przyspieszacza Maui Babe Browning Lotion . Jak działa Maui Babe Browning Lotion? Maui Babe Brownin Lotion to dowód na to, że zabrązowioną skórę można uzyskać bez konieczności długiej ekspozycji na słońce. Mówiąc najprościej - posmarowanie się tym balsamem gwarantuje hawajską opaleniznę w kilka chwil . Skóra zyskuje kolor głębokiego brązu . Przy okazji nie musicie martwić się o suchość, ponieważ mleczko Maui Babe Browning ma również właściwości nawilżające. Pewnie zastanawiacie się, co w takim razie musi być w składzie tego kremu, że tak świetnie działa? Uspokajamy - w INCI nie ma nic niebezpiecznego . choć musimy przyznać, że jodek potasu jest dość zastanawiający. Egzotyczny kolor opalenizny jest zasługą starej rodzinnej receptury przekazywanej z pokolenia na pokolenie. INCI: Light Mineral Oil (lekki olej mineralny), Kukui Nut Oil (olej z nasion Kukui), Antioxidant Vitamins E, C & A (przeciwutleniacze i witaminy E, C, A), Kona Coffee Plant Extract (ekstrakt roślinny Kona Coffee), Aloe (aloes), Potassium Iodide (jodek potasu). Jak widzicie mamy tutaj między innymi aloes i olej z nasion Kukui . Balsam zawiera też przeciwutleniacze i witaminy A, C i E, chroniące skórę przed działaniem wolnych rodników i przedwczesnym starzeniem się skóry. Kluczową rolę odgrywa jednak wyciąg z rośliny Kona Coffee . Dzięki niej skóra nabiera ciemniejszego odcienia. Zaletą tego składnika jest również pielęgnowanie naskórka wystawianego na słońce, a więc nawilżenie go. Bardzo ważny... Suche włosy - przyczyny przesuszania i proste rady, jak o nie dbać! Laura Grzelak Milena Majak Blizny po trądziku – jak się ich pozbyć? Najlepsze preparaty i zabiegi Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Warkocze - TOP 15 fryzur z warkoczami, które zapleciesz w ekspresowym tempie Modne paznokcie 2022: Trendy z Instagrama - TOP 17 stylizacji Laura Grzelak Sylwia Przygoda Laminowanie rzęs w domu – jak je wykonać i ile się utrzyma? Fryzury z długich włosów, które zrobisz samodzielnie w 5 minut. TOP 15 inspiracji [Zdjęcia] Jak zrobić panterkę na paznokciach? TOP 15 inspiracji z Instagrama na paznokcie w panterkę Aneta Zygmuntowicz Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Roller do twarzy – który wybrać i jak wykonywać nim masaż? Marta Średnicka Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Mezoterapia – na czym polega zabieg i jakie daje efekty? Aneta Zygmuntowicz Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Najlepsze diety odchudzające 2022 - ranking News & World Report Jak zrobić paznokcie szpice krok po kroku? TOP 15 inspiracji z Instagrama na najciekawsze wzory Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Wypadanie włosów – przyczyny i skuteczne sposoby na nadmierną utratę włosów Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Paznokcie ballerina – jak piłować? TOP 15 inspiracji z Instagrama na najciekawsze wzory Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Pomysły na paznokcie – 25 najciekawszych inspiracji z Instagrama na modny manicure Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Najlepsze wcierki na porost włosów - ranking hitów włosomaniaczek z KWC

co nas chroni przed słońcem